piątek, 31 maja 2013

Rozdział 3

                                                              ***

- Mamo gdzie moja lokówka ?! - krzyczałam w pośpiechu - Zostało mi 20 minut !
- Magan ostatni ją brała!
- Jest w łazience w dolnej półce ! - odkrzyknęła Megan.
Nigdy nikt nie brał lokówki, ale kiedy mi była potrzebna, a do wyjścia zostało mi 20 minut, ktoś musiał ją przełożyć. To jakieś fatum !
Zrobiłam szybkie loki i ruszyłam w stronę drzwi. '' Dobrze, że zdążyłam kupić sukienkę " pomyślałam i wyszłam z domu. Tato czekał już w samochodzie.



Chyba jako jedyna ( prawie ) 20 latka nie mam własnego wozu, bo mama ciągle uważa mnie za zbyt młodą na prywatny samochód. Tylko po co pozwoliła mi zrobić prawo jazdy ?! Nawet tata nie dał się przekonać. A  jakby tego było mało to jeszcze Megan dodaje swoje, że na świecie jest tyle wypadków drogowych i spora liczba młodych ludzi.
                                                              ***
 Mój pech trwał dalej, bo spóźniłam się 10 minut. Cholerne korki.. Nawet o 19:00 !
Idąc schodami miałam nadzieję, że Harry nie kłamał. Przed wejściem stał masywny ochroniarz.
- Imię i nazwisko - nakazał groźnym głosem.
Z trudem przełknęłam ślinę i odpowiedziałam :
- Katelyn Jones.
Ochroniarz przewracał kartkami w notesie aż w końcu pozwolił mi wejść.
Przed wejściem zabrano mój płaszcz. Kiedy tylko przekroczyłam próg Louis przytulił mnie mocno na powitanie i powiedział :
- Hej Kate ! Poznaj moją dziewczynę. To Elenor.
- Hej, jestem Katelyn - przywitałam się grzecznie.
- O Kate ! Miło Cię widzieć - krzyknął Zayn z końca sali. W odpowiedzi machnęłam mu ręką.
Chwilę potem obok stali już Liam i Niall.
- Kate to jest Daniell - powiedział Liam.
- Cześć, miło Cię poznać - rzekła dziewczyna.
Potem wszyscy znów mnie uścisnęli i powrócili do tańca.
Czułam się trochę nieswojo, a w dodatku miałam na nogach wysokie obcasy. Usiadłam w przy stole w nadziei, że nikt nie poprosi mnie do tańca.
Przyglądałam się wszystkim ludziom, ale nikogo nie rozpoznałam. Nagle poczułam dwie dłonie zakrywające mi oczy.
- Zgadnij kto to ! - powiedział '' ktoś '' dziwnym głosem.
Próbowałam ściągnąć cudze dłonie z moich oczu, ale niestety nie udało mi się.
- Nie wiem, poddaję się - rzuciłam szybko.
Chłopak zabrał swoje ręce i usiadł na krześle obok. To był Harry.
- Czemu nie tańczysz ? - zapytał.
- Nie lubię tańczyć, a poza tym prawie nikogo tu nie znam.
Chłopak spojrzał na mnie z pytająca miną, aż w końcu rzucił :
- Pokaż buty.
- Co ?! - odpowiedziałam zdziwiona.
- Pokaż buty - powtórzył z tą samą miną.
Spojrzałam na niego pytająco, przewróciłam oczami i wyjęłam nogi spod stołu.
- Ładne - odrzekł poważnym głosem.
- Dzięki - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ale nie dla Ciebie - dokończył.
- Słucham ? - zapytałam z niedowierzaniem. Co on sobie w ogóle myślał ? To było niegrzeczne z jego strony.
- No tak. I mogę się założyć, że przez nie nie tańczysz.
W sumie miał rację. Były wysokie.
- Ściągnij je i zamknij oczy - ciągnął dalej.
- Słucham ? - powtórzyłam.
- To co słyszałaś.
- Chyba sobie ze mnie żartujesz.
- Nie. Ściągnij buty i zamknij oczy.
- Nie ! - zaprzeczyłam surowo.
- Zaufaj mi. Co masz do stracenia ? Przecież męczysz się w tych butach.
- Może i tak.. - już miałam dokończyć moja ciętą ripostę, ale chłopak przerwał mi.
- Nie może tylko na pewno. No dalej, ściągaj je - poinstruował mnie.
W końcu mu uległam. Zamknęłam oczy i ściągnęłam buty.
- Tylko nie podglądaj ! - powiedział surowo brunet.
- Okej...
Chwilę potem poczułam na stopach nowe, płaskie obuwie.
- Już - odezwał się chłopak.
Otworzyłam oczy i ku mojemu zaskoczeniu na nogach miałam białe trampki marki converse.
- Co to jest ? - zapytałam zaskoczona.
- No trampki... - odpowiedział zmieszany Harry.
- To widzę, ale czemu mam je na nogach ?
- Nie pasują ? Czy nie podobają Ci się ?
- Pasują i podobają mi się. Dziękuję bardzo, ale to nie było konieczne. Mam swoje trampki.
- Białe ?
- Nie, czarne.
Chłopak uśmiechną się szeroko ukazując dołeczki i zapytał :
- Zatańczysz ?
Moje oczy momentalnie powiększyły się :
- W trampkach ? O nie. Nie zrobię z siebie pośmiewiska. Zobacz, wszyscy są w eleganckich butach, a ja tam wyjdę w trampkach ? Na pewno nie.
- Ja tez mam trampki. Takie same. Nie daj się prosić , no choć !
Po tych słowach nawet nie czekał na moją reakcję i pociągnął mnie za rękę prosto na parkiet.
Oczywiście wszyscy podszeptywali coś na temat moich '' nowych '' butów. Tych osób nie było dużo ku mojemu zaskoczeniu. Większość nie zwracała na to uwagi, tylko dalej szalała na parkiecie.
Razem z Harry'm świetnie się bawiliśmy. Niespodziewanie ktoś poprosił nas o zdjęcie. Harry bez skrępowania zgodził się i oto nasze '' imprezowe '' zdjęcie :



W końcu impreza dobiegła końca. Wszyscy zaczęli się rozchodzić. I wreszcie przyszedł czas na mnie. Schodząc po schodach zamówiłam taxi.
- Kate ! Zaczekaj !
Odwróciłam się. To znowu był Harry.
- Odwiozę Cię - oznajmił.
- Nie trzeba. Właśnie zamówiłam taksówkę.
- To odwołaj. Ja Cię odwiozę.
- Nie musisz.  Zapomniałabym, oddać Ci te buty teraz czy jutro ?
- One są dla Ciebie. To prezent. Nie przyjmuje zwrotów - powiedział z szerokim uśmiechem. Nawet w ciemnościach można było dostrzec jego słodkie dołeczki.
- Dziękuję, ale nie mogę przyjąć tak drogiego prezentu.
- On nie był aż tak drogi - zaprzeczył z jeszcze szerszym uśmiechem.
- Dziękuję, ale muszę go zwrócić - powiedziałam stanowczo.
- Przestań.
Jeszcze chwilę kłóciliśmy się o te buty aż w końcu wyszło na jego. Oboje w tym samym czasie zauważyliśmy taksówkę. Spojrzałam na niego i jednocześnie rzuciliśmy się w stronę samochodu. Znów wygrał. Był pierwszy i odwołał taksówkę.
Poraziłam go wzrokiem i ruszyłam w stronę domu.
- Kate, zaczekaj !
Nie odpowiedziałam mu. Byłam na niego wkurzona. Z jednej strony to było złośliwe z jego strony, że odwołał taksówkę, a z drugiej bardzo miłe, że tak bardzo chciał odwieźć mnie do domu. Niestety nie umiem się długo gniewać i kiedy Harry stanął z poważna miną przede mną i powiedział '' przepraszam '' buchnęłam śmiechem. Rozkojarzony chłopak przyglądał mi się z pytająca miną. Zakryłam ręką usta, a Harry ją odsunął i sam zaczął się śmiać.
Koniec końcu poszliśmy na spacer. Dużo się śmialiśmy. Mieliśmy też poważne rozmowy. Myliłam się co do Harry'ego. Myślałam, że to zwykły flirciarz, ale podczas rozmowy z nim uświadomiłam sobie, że jest bardzo miły, zabawny i wydaje mi się że mógłby być naprawdę świetnym przyjacielem.
W domu byłam przed 3 nad ranem.
wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.




Dziękuję za przeczytanie. Mam nadzieję, że Wam się podobało :D Następny rozdział pojawi się już niebawem. Proszę  o komentarze:* Będę wam bardzo wdzięczna. :) Do zobaczenia !! 










                                                                                        

2 komentarze:

  1. Przy tym rozdziale ciągle się śmiałam, i jeszcze ta akcja z trampkami. Dawaj szybko następny, bo masz talent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny. Ja chcę już szybko następny.

    OdpowiedzUsuń