poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 4

30.03.2013r. 
( Wtorek )


Dzisiaj wstałam później niż to sobie zaplanowałam. Mimo to i tak się nie wyspałam. Zrobiłam sobie poranną fotkę i wrzuciłam ja na twitter'a.



Kiedy nareszcie zebrałam się aby wstać z łózka zeszłam na śniadanie. Na szczęście jajecznica stała już gotowa na stole. Po zjedzeniu posiłku wróciłam do swojego pokoju po suszarkę. W łazience umyłam głowę, twarz i zęby. Następnie wysuszyłam i ułożyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż podkreślający włosy i udałam się do garderoby. Założyłam białą bluzkę , czarne materiałowe spodnie, które trochę podwinęłam i czarne buty na obcasach.


Oczywiście mój pech nie pozwolił nacieszyć mi się nowym dniem, bo gdy tylko schodziłam ze schodów potknęłam się przy czym wykręciłam nogę. Niestety to nie koniec. Moje fatum trwało dalej, bo w wyniku potknięcia złamałam obcas. '' Cholera '' krzyknęłam głośno i utykając wróciłam do garderoby po czarne lordsy. Z drugiej strony to dla mnie lepiej. Nie będę musiałam męczyć się, ale w sumie to szkoda mi butów.
Kiedy myślałam, że to na dzisiaj koniec moich '' problemów '' okazało się, że samochód taty nagle się zepsuł.
Znowu cholerne fatum ! Moje życie jest przepełnione takimi wpadkami i niepowodzeniami. Gdyby ktoś zechciał nagrać film na jego podstawie to byłaby z tego niezła komedia.
Koniec końcu musiałam zadzwonić po taksówkę. To było najlepsze rozwiązanie, ale mój pech trwał nadal i jak na złość nie miałam zasięgu. Metro to było moje jedyne rozwiązanie. Chwyciłam więc mocno moją torbę i pobiegłam przed siebie. Niestety to nie koniec wrażeń. Gdy tylko dotarłam na miejsce metro odjechało. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię z wściekłości. Ostatnim rozwiązaniem był bieg, bo na zegarku wybiła już 8:50. Na szczęście to niedaleko. Biegłam ile sił w nogach. o 8:57 byłam już przed budynkiem, w którym znajdowało się biuro. Chcąc zaoszczędzić czasu wjechałam na górę windą. Zdążyłam na czas ! To chyba jedyna pocieszająca rzecz jaka zdarzyła się w tym dniu.
Chłopaków nie było. Mieli jakąś galę. Przez cały dzień układałam różne papiery. Na przerwie na lunch zapoznałam się z sekretarką. Ma na imię Emily. Trochę się zaprzyjaźniłyśmy. To bardzo miła dziewczyna. Opowiadała mi trochę o pracy w tym biurze i o swoim życiu. Emily ma talent to opowiadania. Nawet z nudnej historii potrafi zrobić niezły kawał. Tak oto zleciał mi cały dzień. Tak jak zawsze o 16:00 wyszłam z pracy i piechotą wróciłam do domu.
Przez bite 2 godziny Megan wypytywała mnie o chłopaków z One Direction. Powiedziałam jej, ze dostałam trampki od Harry'ego żeby się odczepiła, ale ona nie uwierzyła. Jej strata.
Około 18:00 zadzwoniła  Eve.
Eve to moja najlepsza przyjaciółka. Znamy się odkąd sięgam pamięcią. Niestety nasz kontakt trochę się urwał, kiedy poszłyśmy na inne studia. Eve poszła na psychologię, a ja na ekonomiczno -managerskich.
Poprosiła o spotkanie. Umówiłyśmy się na 19:00.
W piekarni kupiłyśmy ciastka i lody i ruszyłyśmy na spacer. To nasze ulubione zajęcie. Wcinanie kalorii podczas ruchu. Eve opowiadała o studiach i o tym jak to ona nie lubi się uczyć. Dowiedziałam się też, że poznała chłopaka.
- I jaki on jest ? - dopytywałam.
- No wiesz.. Cudowny ! - mówiła ze śmiechem.
- Ale jesteście razem, czy to tylko przyjaźń.. ? - wiem, że to było trochę nie na miejscu tak się o wszystko dopytywać, ale Eve to moja przyjaciółka i obie wiemy o sobie na wzajem wszystko. Dosłownie i w przenośni, więc tego typu pytania ze strony którejś z nas nie robią wrażenia.
- Szczerze to sama nie wiem - chwilę się zawahała po czym kontynuowała swoją wypowiedź - Całujemy się, piszemy i w ogóle, ale jeszcze żadne z nas nie wyznało sobie miłości.
- Kochasz go ?
- Chyba tak - odpowiedziała bez zawahania - Na pewno tak.
Łaziłyśmy tak po mieście do 21 :00. Miałyśmy duużo zaległości. Opowiedziała jej tez dużo o sobie i o miejscu, w którym pracuję, ale także o tym co wydarzyło się w przeciągu trzech ostatnich dni.
Po powrocie do domu szybkim krokiem powędrowałam na górę, aby uniknąć jakichkolwiek pytań.
Będąc już w pokoju rzuciłam się na łóżko. '' Tak mogłabym leżeć przez resztę życia '' powiedział w duchu. Szara rzeczywistość trwała dalej, więc wstałam i poszłam do łazienki biorąc przy okazji piżamy.
Odkręciłam kurek z ciepłą wodą i delektowałam się gorącem oplatającym moje ciało. Siedziałam tam chyba z dobre 30 minut. Wychodząc owinęłam ciało i włosy ręcznikami. Następnie ubrałam przygotowane wcześniej ubranie i wpełzłam pod kołdrę.


01.04.2013r.
( Środa ) 



Jak zwykle wstałam o 6 :00 i powędrowałam do łazienki. Umyłam włosy ( wczoraj tylko je opłukałam )
i zeszłam na śniadanie. Zaspana schodząc ze schodów usłyszałam szepty, a po chwili głośne okrzyki '' STO LAT '' i moim oczom ukazali się rodzice oraz Megan trzymający tort ze świeczką w kształcie '' 20 ''.
- Wszystkiego najlepszego córciu - mówili rodzice na zmianę całując moje policzki.
- No tak, zapomniałam ! Dziś są moje urodziny ! - krzyknęłam zaskoczona i zdmuchnęłam świeczkę nie zapominając o życzeniu.
- Dużo zdrowia i pieniędzy, żebyś mogła wreszcie wyprowadzić się od nas - mówiła Megan.
Po jej życzeniach wszyscy buchnęliśmy śmiechem.
- Chodź mamy dla Ciebie prezent - mówił tato.
- Ale ja jestem w szlafroku, a na głowie mam ręcznik - tłumaczyłam kiedy prowadził mnie do wyjścia.
- No idź! Warto ! - darła się Megan.
Miała rację, bo na zewnątrz czekał na mnie biały  Suzuki Swift Sport .
Na jego widok pisnęłam tak głośno, że rodzice zakrywali uszy.
- O tak ! Dziękuję wam ! - mówiłam całując i ściskając wszystkich po kolei.
Nareszcie ! Moje męki się skończyły. To chyba najlepszy prezent jaki mogłam sobie wymarzyć.
Kiedy trochę ochłonęłam wróciłam i zjadłam śniadanie oraz kawałek tortu. Następnie wróciłam do toalety i kolejno umyłam zęby, twarz i wysuszyłam włosy. Po ułożeniu niesfornych kosmyków ruszyłam w stronę garderoby. W mojej szafie nie ma już ciekawych ciuchów. Chyba pora iść na zakupy, ale po co iść kiedy ma się auto !
Zważywszy, że dzisiaj jest trochę zimno, założyłam ciemne jeansy i postawiłam na kolor, więc resztę dobrałam w odcieniach żółci. Umalowałam się i całość wyglądała tak :





Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół, wzięłam torbę i odebrałam kluczki. będąc w aucie poczułam wolność. To wspaniałe uczucie. W niecałe 10 minut dojechałam na  miejsce.
Niechętnie wysiadłam z nowego auta i wjechałam windą na górę.
                                                                           ***




Hej ! Dzięki za przeczytanie :P Rozdział wyszedł chyba nie najgorzej :P 
Zapraszam do komentowania !!  Za wszystko z góry dziękuję :D
Pozdrawiam ! :)